Kulturalna stolica Norwegii, za jaką uważa się Bergen, nie przypadkiem przyciąga rzesze turystów. Ma wiele ciekawych miejsc niejednokrotnie zachęcających do wydawania koron. Jednym z nich jest rybny targ oferujący owoce morza wszelkiego rodzaju. Niestety nasze kubki smakowe poza olbrzymią ilością wydzielonej śliny nie posmakowały żadnego z tych specjałów. Nie za takie ceny. Jak rzekł nasz kierowca - tu nawet jak na Norwegów jest za drogo. Główne atrakcje miasta można zwiedzić w kilka godzin. Tak też uczyniliśmy. Najbardziej rozpoznawalne to oczywiście Bryggen - hanzeatyckie budynki handlowe położone na nabrzeżu.
Już podczas zeszłorocznego pobytu w Norwegii ten kraj rozpalił we mnie uczucie do siebie ale ten wyjazd wręcz zadurzył. Piękna natura niezniszczona przez człowieka. Nie mam najmniejszych wątpliwości - jeszcze wiele zakątków pozostało tu do odkrycia. A więc "jak wygląda troll?" - już odpowiedziałem, a właściwie pokazałem
:) A jak długi ma język? Na oko z 30 metrów. Nie wierzycie? Wybierzcie się sprawdzić
:)
-- 24 Sie 2014 19:01 --
Koszty na osobę: -bilety lotnicze 119zł plus jeden bagaż rejestrowy na trzy osoby 240/3 = 80zł (dla nas za free dzięki zgromadzonym punktom Wizzair) -bilet na pociąg na trasie Torp-Bergen 120 -wydatki na miejscu około 15 zł na osobę (bilet na trasie Bergen-lotnisko) - dojazdy na lotnisko dla każdego wyjdą inne. Nas wyszło koło 100zł -jedzenia nie liczę do kosztów bo przecież w domu też trzeba jeść. Jedzenie wzięliśmy z Polski. Trochę koron na miejscu wydaliśmy na pieczywo czy inną przekąskę ale tego też nie liczę.
orodruin2 napisał:Kolejny dzień i kolejne łapanie stopa. Po bezskutecznych dwóch godzinach postanawiamy się rozdzielić, umawiając się gdzie się ewentualnie spotkamy. Przyniosło to efekt, którego się nawet nie spodziewaliśmy. Krzysiek poszedł kilkaset metrów dalej, po czym dość szybko złapał stopa pokonując kilka kilometrów (głownie przez tunel). Po kilkunastu minutach złapaliśmy stopa i my. Z bardzo miłym Norwegiem przemieżyliśmy130 km! Ale po kolei. Po drodze zgarnęliśmy z trasy i Krzyśka. Początkowo w planie było tylko dotarcie do Jondal, gdzie mieliśmy złapać prom, a następnie udać się nad wodospad Steindalsfossen. Wszystko okazało się o wiele bardziej niezwykłe. Z kierowcą przypłynęliśmy promem. Mimo, że wcale tego nie oczekiwaliśmy zapłacił za nas i nie przyjął ode mnie zwrotu. Zaproponował nam podwózkę do samego Bergen
:) Mało tego. Zatrzymał się z nami nad dwoma pięknymi wodospadami po drodze, w tym nad tym o którym już wspomniałem. Jakby tego wszystkiego było mało, podczas jednego z przystanków nad wodospadem kierowca zaszedł do sklepu z pamiątkami i kupił nam książkę o Norwegii po polsku... Nawet nie wiedziałem co powiedzieć kiedy mi ją wręczał. Nie bardzo chciałem ją przyjąć lecz on nalegał. Naprawdę trudno nam było uwierzyć w historię, która nam się przytrafiła. Wiem, że brzmi to dość abstrakcyjnie, a niektórzy mogą sobie nawet dziwne rzeczy pomyśleć ale tak właśnie było.Wierzę w to jak najbardziej! Ludzie, którzy zabierają autostopowiczów, potrafią być naprawdę wspaniali. Jak ja wyleczyłam się z kompleksów pt. ktoś mi pomógł/podarował coś za darmo/użyczył miejsca do spania? Staram się zawsze mieć jakiś prezent z Polski. Po każdym udanym powrocie wysyłam też symboliczny przelew, w miarę bieżących możliwości, na konto zaprzyjaźnionej fundacji. Wiem, to banał, ale dobro wraca
;)I gratuluję zachęcającej relacji z Norwegii
:)
dobry pomysł koleżanko invasion
:) Będzie trzeba pomyśleć o jakimś upominku od nas, który dużo nie zajmuje a jakąś formę podziękowania spełni. jakiś datek na cele dobroczynne? hmm czemu nie
:)Co do kosztów: zastanawialiśmy się nawet z kolegą czy nie założyć tematu na forum "podróże na których zarobiliśmy" hehe w końcu dostaliśmy książkę
:) A już tak serio mówiąc, to koszty wyszły nas naprawdę niewielkie, a uwzględniając to co zobaczyliśmy i doświadczyliśmy rzekłbym, że nawet za darmo
:)
Przyjemna relacja ; ) Zauroczyła mnie ta stara kolejka drewniana, ale także fiordy w pobliżu Bergen. Oczywiście, stara część tego miasta czyli Bryggen słynie z typowej architektury i nie tylko. Mam sporą rodzinę właśnie w tym mieście, ale mimo to nie miałam okazji ich odwiedzić. Taa, wiem...
:) Skandynawia jak na razie nie jest na moją kieszeń.
Dzięki za miłe słowa
:)Waniliacynamon napisał: Skandynawia jak na razie nie jest na moją kieszeń. Miałem nadzieję że trochę udowodniłem, że może być na każdą kieszeń
:) no ale wiadomo wypad pod namiot to raczej nie do zwiedzania miast
:) piszę raczej bo w Norwegii to jak najbardziej wykonalne
:)
silazak napisał:chyba bym się nie odwazyl na taka fotke na jezyku
:) gratulacje fajny wypadWbrew pozorom nie jest tak strasznie
:) język jest nachylony do góry więc nie czuć aż tak tej wysokości
;)
-- 24 Sie 2014 18:57 --
Kulturalna stolica Norwegii, za jaką uważa się Bergen, nie przypadkiem przyciąga rzesze turystów. Ma wiele ciekawych miejsc niejednokrotnie zachęcających do wydawania koron. Jednym z nich jest rybny targ oferujący owoce morza wszelkiego rodzaju. Niestety nasze kubki smakowe poza olbrzymią ilością wydzielonej śliny nie posmakowały żadnego z tych specjałów. Nie za takie ceny. Jak rzekł nasz kierowca - tu nawet jak na Norwegów jest za drogo.
Główne atrakcje miasta można zwiedzić w kilka godzin. Tak też uczyniliśmy.
Najbardziej rozpoznawalne to oczywiście Bryggen - hanzeatyckie budynki handlowe położone na nabrzeżu.
Już podczas zeszłorocznego pobytu w Norwegii ten kraj rozpalił we mnie uczucie do siebie ale ten wyjazd wręcz zadurzył. Piękna natura niezniszczona przez człowieka. Nie mam najmniejszych wątpliwości - jeszcze wiele zakątków pozostało tu do odkrycia.
A więc "jak wygląda troll?" - już odpowiedziałem, a właściwie pokazałem :) A jak długi ma język? Na oko z 30 metrów. Nie wierzycie? Wybierzcie się sprawdzić :)
-- 24 Sie 2014 19:01 --
Koszty na osobę:
-bilety lotnicze 119zł plus jeden bagaż rejestrowy na trzy osoby 240/3 = 80zł (dla nas za free dzięki zgromadzonym punktom Wizzair)
-bilet na pociąg na trasie Torp-Bergen 120
-wydatki na miejscu około 15 zł na osobę (bilet na trasie Bergen-lotnisko)
- dojazdy na lotnisko dla każdego wyjdą inne. Nas wyszło koło 100zł
-jedzenia nie liczę do kosztów bo przecież w domu też trzeba jeść. Jedzenie wzięliśmy z Polski. Trochę koron na miejscu wydaliśmy na pieczywo czy inną przekąskę ale tego też nie liczę.
Tą samą relację ze zdjęciami w lepszej jakości możecie zobaczyć na moim blogu http://kwiatwswiat.blogspot.com/2014/08 ... oll-i.html :) zapraszam